Powrót do szkoły.
Czyli jak się przygotować do treningu z psem.
Wrzesień. Miesiąc zdecydowanie kojarzący się nam z powrotem do nauki. Również nauki psa i z psem. Wiele osób, szczególnie zaczynających zajęcia, zastanawia się, czy należy się na nie jakoś specjalnie przygotować. Często nie zdają sobie sprawy z tego, że oprócz skompletowania niezbędnych sprzętów, trzeba zadbać także o naszego czworonożnego przyjaciela. Szczególnie gdy myślimy o TRENINGU SPORTOWYM.
Na wstępie uwaga: Nie na wszystkie zajęcia organizuję się tak samo. Inaczej będę przygotowywać się na tropienie sportowe, inaczej na trening posłuszeństwa, a jeszcze inaczej na agility. Różnic jest sporo i chciałabym szczegółowo opowiedzieć o nich w przyszłości, szczególnie w kontekście szkoleń prowadzonych w naszej szkole Dog&You, ale najpierw ogólnie, to co najważniejsze. Czyli zapisałem/łam się z psem na lekcję i co dalej? Jak się na nią przygotować? Co zabrać oprócz psa?
Kilka wskazówek dla początkujących, ale także przypomnienie dla tych, co już zaczęli. Przypominania nigdy dość.
Zestaw obowiązkowy:
Przede wszystkim smycz (przepinaną albo najzwyklejszą 1.5 metra). NIE FLEXI!
Obrożę. Jeśli pies na co dzień chodzi w szelkach, to również można je wziąć. Wtedy obroża dodatkowo.
Jeśli mamy do czynienia z osobnikiem, który ma problem z agresją, to konieczny jest kaganiec, ale taki, przez który będziemy mogli psa nagradzać np. Baskerville.
Dużo dobrych smakołyków. To musi być coś naprawdę ekstra: np. 6 parówek drobno pokrojonych i 3 w większych kawałkach, mięso (kurczak, wołowina, jakieś serca czy wątróbka). Może być ugotowane lub podpieczone w piekarniku. Nawet przy mega głodnym i żarłocznym egzemplarzu zawsze proszę o zabranie również czegoś lepszego niż suche smaki. Nie wiemy, jak psiak będzie współpracował w nietypowych i nowych dla niego warunkach, może mieć też zły dzień. Warto mieć wtedy silniejsze argumenty.
Ilość parówek nie jest przypadkowa. Będziemy pracować godzinę i na początku będziemy bardzo dużo nagradzać i motywować. Jedna marna parówka to zdecydowanie za mało!
Oprócz smaczków potrzebujemy coś na smaczki. Ważne, by dostęp do nich był wygodny i szybki. Specjalna saszetka lub nerka sprawdzi się najlepiej. Możemy też poświęcić kurtkę i zapakować smaki po prostu do kieszeni.
Wszelakie woreczki, pudełeczka na zewnątrz nie są dobrym pomysłem, ponieważ przy nagradzaniu liczy się czas i trzeba mieć możliwość wyjęcia smaczka najlepiej natychmiast, a nie walczyć z opakowaniem tracąc cenne sekundy. Dodatkowo psiak ma kojarzyć, że smaki wydajecie Wy, a nie hermetyczne pudełko. Może też zacząć łączyć wykonanie zadania z pojawieniem się czegoś w ręce, a nie z samym faktem nagrody.
Nie wszystkie zwierzaki nagradzamy jedzeniem. Niektóre psy lepiej reagują na zabawę. Oprócz smaków proszę zabrać jakieś dwie zabawki. Najlepiej takie same. Odporne na szarpanie. Które można trzymać w ręku, bawiąc się równocześnie z psiakiem, mającym jedną z nich w pyszczku.
NA ZAJĘCIA PRZYCHODZIMY Z PSEM, KTÓRY JEST PO SPACERZE. Nie musi być długi. 10 minut wystarczy. Ważne, by zwierzak zdążył załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Nie wysiadamy z auta i od razu biegniemy na plac. Najpierw obowiązkowa przechadzka.
Bądźmy fair wobec naszych czworonogów! Trudno się ćwiczy z pełnym pęcherzem! A najgorsze, szczególnie dla osób ze sportowymi aspiracjami, to nauczenie psa, że może się załatwić podczas ćwiczenia. Na zawodach to gwarantowana dyskwalifikacja. Przez godzinkę pies naprawdę jest w stanie wytrzymać bez załatwiania swoich potrzeb. Chyba że jest chory, ale z chorym psem nie przychodzimy na zajęcia.
Życzę Wam i Waszym zwierzakom udanego początku. Wiadomo, dobry start to podstawa. I do zobaczenia na zajęciach!
Cześć, to jest komentarz.
Aby zapoznać się z moderowaniem, edycją i usuwaniem komentarzy, należy odwiedzić ekran komentarzy w kokpicie.
Awatary komentujących pochodzą z Gravatara.